wtorek, 16 marca 2010
ja - nieja - my - niemy... pustka
sobota, 6 marca 2010
chwila
znużona snami,
duszona powietrze
milcząca słowami.
Zawsze dostępna,
choć nieosiągalna,
jak wiatr ulotna,
jak głaz twarda.
Wciąż nieprzenikniona,
choć od dawna znana,
delikatna, łagodna,
bolesna jak otwarta rana.
Jaskrawo bezbarwna,
wszechobecnie niedostępna,
wszystko tu jest nią,
ona więc... niczym.
czwartek, 25 lutego 2010
Jaźń
~Jaźń~
Głupio niezdecydowana,
Przerażająco zagubiona,
Męcząco niepewna,
Chronicznie przestraszona.
Niespokojnie melancholijna,
Sztucznie beztroska,
Niebezpiecznie poważna,
Śmiertelnie zmęczona.
Bezsensownie zmartwiona,
Zabawnie ponura,
Lekka ciężkim oddechem,
Zamglona.
Nie ma to znaczenia,
Ile czasu poświęcisz.
W każdej chwili nowa,
W każdej nowej inna.
Nie poznasz nigdy,
Stałej zmienności.
Nie zdążysz z oddechem,
Upadnie, wstanie jako nowa.
wtorek, 23 lutego 2010
zagubienie
niedziela, 21 lutego 2010
sama nie wiem...
w zasadzie nie dzieje się nic ciekawego... napisałam egzamin, którego nie zaliczyłam... jak jakieś 60 - 70% ludzi na roku... i jeszcze się dowiedziałam, że nasza "ukochana Pani doktor od wykładów z chemii ogólnej i analitycznej" nie chce dać nikomu kto nie zaliczył egzaminu niezależnie czy miał podejście jedno czy dwa (zerowego nie było, a niektórzy nie zdążyli pozaliczać kolokwiów z zajęć labolatoryjnych do pierwszego terminu egzaminu )egzaminu warunkowego, wiec trzeba będzie za Nią łazić... kobita chyba nie ma znajomych i bardzo się w domu nudzi skoro lubi wszystkim wokół tak życie uprzykrzać... sobie z reszta też... no bo na prawdę nie widzę żadnej korzyści w tym, że nas przetrzyma jakiś czas i będzie miała regularne trucie dupy przez "pierwszaczki"... miód z boczkiem po prostu...
Mrokiem miękkim otulona,
W blasku księżyca skąpana,
Ponad siebie wzniesiona,
Nowa, nieznana.
W ramionach ukryta,
Powonieniem żyjąc,
Zachłanna, bezwstydna,
Zapach twój pijąc.
Nowe, nieznane,
A gdzież niewinność?
Serce spętane,
Duszy naiwność.
A wszystko ukryte,
Za słodyczą rozkoszy,
Tam, głęboko zaszyte,
Za lawiną rozkoszy.
Ale cóż z tego?
Ważne „tu i teraz”,
Przytul do serca swego,
Strach minie zaraz.
sobota, 20 lutego 2010
być
błądzić bezwiednie po ciele
szukać punktu zaczepienia
by móc zatrzymać się na chwile
niczym nierówny oddech
rozłamujący szczelne wrota
spierzchniętych wyznaniem ust
niczym powracający dreszcz
szarpiący w konwulsjach uniesienia
gładkość wrzącej skóry
płonącej pod dotykiem
niczym niechciana łza
tysiąca źrenic
schowanych zaraz pod skórą
roniących westchnienia
być niczym zapach
oplatający wszelki ruch
ogłuszający intensywnością
nienasycony
być...
by móc być tym
co tylko myśli znają
co zna tylko nas