niedziela, 21 lutego 2010

sama nie wiem...

w zasadzie nie dzieje się nic ciekawego... napisałam egzamin, którego nie zaliczyłam... jak jakieś 60 - 70% ludzi na roku... i jeszcze się dowiedziałam, że nasza "ukochana Pani doktor od wykładów z chemii ogólnej i analitycznej" nie chce dać nikomu kto nie zaliczył egzaminu niezależnie czy miał podejście jedno czy dwa (zerowego nie było, a niektórzy nie zdążyli pozaliczać kolokwiów z zajęć labolatoryjnych do pierwszego terminu egzaminu )egzaminu warunkowego, wiec trzeba będzie za Nią łazić... kobita chyba nie ma znajomych i bardzo się w domu nudzi skoro lubi wszystkim wokół tak życie uprzykrzać... sobie z reszta też... no bo na prawdę nie widzę żadnej korzyści w tym, że nas przetrzyma jakiś czas i będzie miała regularne trucie dupy przez "pierwszaczki"... miód z boczkiem po prostu...



nie wiem czemu ale powoli zaczyna mi brakować sił na proste czynności... wiem, marudzę... inni maja gorzej...



Mrokiem miękkim otulona,
W blasku księżyca skąpana,
Ponad siebie wzniesiona,
Nowa, nieznana.
W ramionach ukryta,
Powonieniem żyjąc,
Zachłanna, bezwstydna,
Zapach twój pijąc.
Nowe, nieznane,
A gdzież niewinność?
Serce spętane,
Duszy naiwność.
A wszystko ukryte,
Za słodyczą rozkoszy,
Tam, głęboko zaszyte,
Za lawiną rozkoszy.
Ale cóż z tego?
Ważne „tu i teraz”,
Przytul do serca swego,
Strach minie zaraz.

L'instant Funèbre




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz