wtorek, 23 lutego 2010

zagubienie


hm...sama nie bardzo wiem czy mam tu pisać co się we mnie kotłuje... mam wątpliwości czy dała bym to w ogóle opisać... w zasadzie... wszystko kreci się wokół tej chorej chemii... dała nam niby te warunki... ale chemie w przyszłym roku będzie trzeba robić dwie jednocześnie... biorąc pod uwagę fakt, że już z jedna sobie nie radze to na pewno poradzę sobie z dwoma... gdy druga po stokroć gorsza od poprzedniej... ech... boje sie panicznie tego co mnie czeka... nie chce już tam być... tzn chce... to nie tak, że nie chce skończyć tych studiów... ja po prostu wiem, ze z ta chemią sobie nie poradzę... jedni potrafią chemie... a inni...dajmy na to... zmywać naczynia... z drugiej strony nie mam pojęcia gdzie i jakiej szukać pracy... czuje sie jak małe zagubione dziecko które stanęło w miejscu gdzie ma od cholery dróg... problem w tym, że samo nie wie gdzie te drogi tak na prawdę są i jakim cudem wybrać to lepsze zło...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

"Słodki mrok... wilgotność przenikająca wszystko... szepty dźwięczące w ciszy niczym bicie oszalałego z rozkoszy serca... delikatność każdego dotyku... płynność każdego ruchu... żar wylewający się z najdalszych głębin serca... ciche łzy szczęścia płynące po rozpalonych policzkach... dłonie splecione najmocniej jak to tylko możliwe... pragnące za wszelką cenę zatrzymać przy sobie ukochanego... usta złączone w słodkim pocałunku... chwili pragnącej być wiecznością... ciała połączone by nigdy się nie rozdzielić... tańczące wieczny taniec kochanków pośród świec i woni rozkoszy... spełnienie, na które czeka każdy z nas... marzenia, które wciąż zdają się takie nierealne... pragnienia, które ciągle mówią to samo... nigdy nie zaspokojone... dusza... która wciąż wyczekuje ukojenia... i serce... pragnące oddać wszystko co ma... siebie..." 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz